Festiwal Sundance jest jednym z najbardziej prestiżowych w tej kategorii, dlatego już samo zaproszenie polskich reżyserów jest nie lada wyróżnieniem. Dlaczego? Festiwal jest prawdziwą kuźnią talentów i startem do Hollywood. To właśnie tu z filmem „Blood Simple” debiutowali Bracia Coen.
Pierwsza odsłona filmowego święta nastąpiła w 1978 roku, a swoją ogromną popularność zawdzięcza Robertowi Redfordowi – prawdziwemu miłośnikowi kina niezależnego, który do projektu przyłączył się nieco później. To dzięki jego nazwisku rozpowszechniono inicjatywę festiwalu poza stan Utah i zaczęto tu zapraszać filmowców z całego świata, w tym również z Polski. Wśród znanych laureatów nagród znajdziemy takie nazwiska, jak: Tarantino i Jarmush.
W tym roku w kategorii filmów krótkometrażowych walczyło ze sobą 15 produkcji (wybrano je spośród 11 tysięcy zgłoszeń). Jedną z nich wyreżyserował Grzegorz Zariczny – wieloletni sędzia piłkarski, który chciał zekranizować pasję do lokalnego sportu. I tą pasją zaraził chyba jurorów, bo jego autobiograficzny dokument zdobył pierwszą nagrodę. Miejmy nadzieję, że niedługo zobaczymy film na polskich ekranach, a tymczasem:
Fragment filmu „Gwizdek”
Autor: Justyna Orlik